Monday, November 30, 2009

taJlanDIA BanGkoK






Z Bangkoku miałem lot do Nepalu; jedyna sztywna data w całym wyjeździe. Liczyłem, że po Wietnamie i Kambodży zostanie mi więcej niż tydzień na obejrzenie choć kawałka Tajlandii lecz ostatecznie gdy pojawiłem się w Bangkoku miałem 4 dni i między innymi z tego powodu zapragnałem zamieszkac to miasto i nie zwiedzać niczego. 











Zoo ma w sobie magię, którą się wynosi z dzieciństwa. Te wszelkie dziwne stworzenia, co zapełniają planetę Ziemię, z ich wszechświatami i rozumieniem. Wśród nich człowiek - najwyższa forma;  jakoby. 
















Zamieszkałem o Jodiego, kolejny kontakt poprzez CouchSurfing. Jodi to wynalazek specjalny. Uczy ludzi angielskiego choć warto podkreślic adekwatnego angielskiego.  Opowiadał mi jak to uczy słownictwa związanego z seksem 40 letnią uczennicę co potrzebuje angielskiego aby rozmawiac na czacie z obcokrajowcami. Na tablicy zamiast Ala ma kota pojawia się sylwetka kobieca oraz opis jej partii seksualnych. Zrozumienie prawdziwych potrzeb człowieka jest sztuką. Ów Jodi również miał plan stworzenia czegoś w rodzaju baru, gdzie obcokrajowcy by spotykali lokalnych ludzi i rozmawiali, prawdopodobnie nie tylko, po angielsku , jako że prywatne lekcje sa dla wielu za drogie. Pomalowałem więc mu ścianę - kolor czerwony. 




































Nocne szlajanie z aparatem.






O poranku na lotnisko. 






Thursday, November 26, 2009

droga Do TaJlandII











Gdy ja oddawałem się momentom somotnym z aparatem u dłoni pan kierowca zdążył naprawić koło i ruszył dalej. Na szczęście Anthony był na posterunku i wstrzymał szaleńca. Resztę drogi spędziłem więc w jego towarzystwie, australijki oraz japonki Mayu. Historie z podróży są szalone. Ludzie czasem spędzją tak rok, dwa lata, coś się też zmienia w podejściu do świata. Otwiera się nowy świat podróży, do którego można uciec zawsze. Ilu ich jest ? Chyba w sumie nie tak dużo, to jakiś promil promila ludzkości, choć spotkać na drodze ich bardzo łatwo. 

Sunday, November 22, 2009

CamBodiA Siem RIep






Znowu autobus, pożegnanie z ludźmi, co mnie gościli i w drogę. Siem Riep miasto nieopodal Angkor Wat; prawdopodobnie głównej atrakcji Kambodży. Jest to duży kompleks świątyń z XII wieku traktowany jako dziedzictwo światowe. Pojechałem tuk tukiem aby zobaczyć, reszta opowieści na zdjęciach...



























Saturday, November 21, 2009

caMboDia AtraKcje MnieJ tuRystyczNe

















Są też atrakcje mniej turystyczne i te pamięta się  lekko lepiej. Nikt się tam ciebie nie spodziewa, nie ma jednego sposobu z góry ustalonego zwiedzania i patrzenia; jest w zamian normalne życie ludzi i prawda codzienności. 

Thursday, November 19, 2009

caMBOdia aTraKcJe tuRystyCZne





















Z atrakcjami turystycznymi to jest trochę tak, że wszyscy wiedzą kto się tam pojawi, czego oczekuje i co się od niego oczekuje. Jest to algorytm, program, przepis kulinarny. Znalezienie własnego sposobu zwiedzania atrakcji jest czymś równie nadzwyczajnym jak uczciwy handlarz. Przed każdym z zabytków tłoczą się oni aby zaproponować dalsze spędzanie czasu, kupno wody lub suwenirów, które w finale i tak lądują na dnie pamięci. 

Monday, November 16, 2009

camBODia - o kulturze i nauce






Dobrze jest wstąpić do muzeum i obejrzeć przeszłość, postarać się ją złożyć później z tym, co jest na zawnętrz na ulicy. Zaszedłem więc do szkoły, którą Czerwoni Khmerzy przekształcili w miejsce tortur i zagłady. Depresyjne miejsce jak każde,  w którym człowiek morduje człowieka...szkoła. Na historii w szkole polskiej mało się uczy o historii azji w większości też kończy się ona na 2 wojnie światowej.  A tymczasem... pomiędzy 1975-79 niejaki PolPot na czele Czerwonych Khmerów zapragnął zmienić swój kraj w idyllę wiejską. Kosztowało to życie około 1/5 ludności. Następnie były lata wojny z Vietnamem. I wreszcie 2009 pojawił się Olo i po odrobieniu lekcji historii w owej szkole nie dziwił się już więcej widokiem dzieciom żebrzącym na ulicy. 











Następnie muzeum narodowe, które ukazało bogactwo dziedzictwa narodu Kampuczy tego na ulicy nie widać aż tak wyraźnie.






Świątynie budyjskie i mnisi. 

Sunday, November 15, 2009

CaMboDIA - Phnom Penh - let's dance
















Gdy dojechałem do stolicy Phnom Penh była niedziela i na głównym placu defilad mieszkańcy gimnastykowli się w rytm muzyki. Nagłośnienie, wodzirej na przedzie i grupka starszych jak i młodszych naśladujących wodzireja. Tego typu grup było około 30 na placu; prócz tego kometka, piłka nożna, biegające dzieci, sprzedawcy baloników. Ucieszyłem się radością ludzi. Tym ważniejsze owe zdarzenie, gdy pomyślę o historii kraju; o czym w następnym rozdziale.