Sunday, August 15, 2010

zaJete aniOLy

Kazde miejsce ma swoj slownik. Wyraz, ktorych ludzie uzywaja lub naduzywaja. BUSY to slowo klucz w HK. Zrobilem ostatnio pare zdjec w negatywie i ludzie pojawili sie niczym aniolowie. I choc to tylko trik graficzny to jest w tym metafora niedostepnosci i oddalenia od tu i teraz. Anioly sa ponad terazniejszoscia. 

Podmalowalem fotografie it tak powstaly 3 obrazy. O samych obrazach wiecej na www.dimmsumm.com a tu pare zdjec z nocnego obcowania z aniolami. 












Monday, June 21, 2010

ZAwieszenie

Moglbym to napisac wprost ale chyba zaczne historie poboczne, a temat sam sie objawi w wielosci odcieni. Kiedy dzieci ida droga smieja sie z wszystkiego. Poznawanie. Po ktoryms razie dowcipy orzestaja byc smieszne, a droga zaczyna nuzyc bo juz przyszlosc jest upchana planami. Droga tylko prowadzi i juz niczego nie uczy. CEL. Byl jeden moment tuz po powrocie z podrozy po Azji gdy mozna bylo odjechac z HK. Skonczyl sie kontrakt nic sie nie pojawialo, czas zebrac manatki i ruszyc nalezy. Ale tak sie nie stalo bo sobie wymyslilem wlasne cele. Wystawe. Teraz jestem z tym miejscem bardziej zwiazany, ale nie widac jak to ma sie dalej potoczyc. Patrzac wstecz juz od prawie roku nie wiem jak to sie ma wszystko potoczyc, czy jechac gdzie indziej, czy kontynuowac. ZAwieszenie. Stracilem dalekie cele. Zal mi opuscici to miejsce, choc dalszy pobyt wlasnie zaciera dalekie cele, ktore to mialy byc podroza dookola swiata, a nie siedzeniem latami w jednym miejscu.

Mysl o wyjezdzie jest gdzies w powietrzu. Znajomi mowia o tym poglebiajac rozhwiana sytuacje. Najwidoczniej brakuje odwaznej decyzji, z drugiej zas strony nie majac celu ciesze sie droga. 


Monday, May 10, 2010

wRO w kwieTniu

Loooj wiela to panie wody w Wisle poplynelo. W kwietniu zatrzymalem sie i tak pozostalo. A wiec troche pobierznie co od tego czasu... W kwietniu zaczela sie wystawa w Sensie. Tuz po rozpoczeciu doszla do mnie wiesc ze ojciec moj umarl i wracalem do kraju w dwuznacznym nastroju. Dzis sluchalem hymnu narodowego - dziwne wrazenie, kojarzy mi sie ze sportem glownie i wielka wrzawa tuz po zakonczeniu odgrywania. A wiec pojechalem do Polski...






Lotnisko deGaull'a w Paryzu i troche architektonicznej kontemplacji w marszu. 











W porwonaniu do HK miasto W okazalo sie o wiele bardziej popisane. Wejdzcie mili panstwo do drugiego wagonu w tramwaju, a dziwom nie bedzie konca.











Miasto W a moze i M w pewnym sensie. Po chwili dzwoni Gogo ustawka na bule, jest i Zaba, Gumbas i Gogo 2. Jestem i wrocilem. 






Kupowalismy wience w Hali Targowej. Swieze owoce i kwiaty jakos sa odlegle od smierci. 





















Cialo jest pokrowcem na dusze. 






Tluc sie po swiecie mozna cale zycie. Kajakowi powoli przychodzi moment powrotu. No coz miasto W ma cos czego nie ma miasto L. Co ze mna? Ojjj obecenie to jestem na duzym rozdrozu bo zatrzymalem sie za dlugo w HK. Byl momen odpowiedni aby sie stad ruszyc gdzies niecaly rok temu, ale ten moment przeszedl, a ja ruszylem z malarstwem i sie w tym odnalazlem. Niebezpiecznie jest robic to na co sie ma ochote. 






Kaja, coz za wspanialy czlowiek z tej Kai. Maly cialem, a duzy duchem.  Jest 1 w nocy, render sie robi, a ja zabralem sie za nadganianie czasu. O tej porze robi sie teskno. No to po co jezdzisz po swiecie ? No, a na to nie ma odpowiedzi. Sa ludzie, ktorzy nie potrafia usiasc, inni nie potrafia biec. Kazdy ma swoj styl. Styl brzmi jak cos, co sie samemu ustanawia. Wiec kazdy zostal juz przeznaczony, i choc moze o tym wiedziec bedzie gral w te gre do konca. 











Pojawiaja sie dzieci dookola. Z moich obliczen wynika, ze mam maksimum 5 lat na plodzenie potomkow. Misja.

Czym sie rozni to miasto B od innych, bo jednak sie rozni. 


Thursday, March 25, 2010

wySTawA (kliknij TU a pojawi sie film)






























 





A wiec pozostal jeden tydzien do wystawy. Bylo nie bylo moj raison d'etre pobytu w HK. Dzis jeszcze stoczylem walke z jednym obrazem. A wlasnie moze pare slow o obrazach. Maluje na zdjeciach przedstawiajacych ludzi idacych. Obraz owego pochodu ludu jest dla mnie uderzajcy. Ludzie dookola wydaja sie isc w swoich glowach nie baczac na otoczenie. Misyjnosc. Jako malarz dodaje tekstury i kolory jako ze zdjecia sa czarno biale. Czasami zdjecie znika pod powierzchnia farby prawie calkowicie, w innych momentach farba podkresla tylko pewne elementy zdjecia. Powstalo w ten sposob 11 obrazow -  2 z nich malowalem w miescie. Myslalem, o sobie niczym i impresjoniscie idacym w plener. W rzeczywistosci zaczynajac od zjecia, nie potrzebowalem otoczenia. Otoczenie jest rowniez niesamowicie ruchome. Niemniej, jest jedna sekwencja w wideo z tej akcji gdzie kamera przejezdza przez obraz i wraca do rzeczywistosci. Zrozumialem wreszcie znaczenie - jest to malowanie na rzczywistosci. Nie ma plotna. Jest rzeczywistosc jako podklad.

 




Sunday, March 21, 2010

trOCHe tekSTu

Przeczytałem dziś co superhirou napisał. Jakże dawno nie pisałem poezji. Najpiękniejsza poezja jest smutna, może to polska melancholia z herbatą w dłoni i patrzenie na deszcz zza oknem.

Weekend spędziłem z Belgiem Thomasem i paroma Francuzami. Dawno nie śmiałem się z subtelności, które daje znajomość języka. 

Sunday, February 7, 2010

maLowAnie NA daCHu

Poprzedniego wieczora spotkałem się z Kiną i Snakiem na WanChai'u. Spotaknie po paru miesiącach w barze co serwuje drinki za 10HKS. Późnym popołudniem wstałem z lekkim bólem głowy na Prince Edwardzie z perspektywą malowania znajomej reklamy na dachu. Wiał mocny wiatr i miałem wrażenie, że stwórca sprawdza mnie po raz kolejny w życiu, a na pewno nie po raz ostatni. 















Szkic wyszedł nadspodziewanie dobrze i pozostało wypełniać i uważać na siebie.






















Choć w tym samym momencie Pan Chang na małym daszku od klimatyzacji, tuż tuż nieopodal musiał uważać o wiele bardziej. Choć będąc trzeźwym może mu to do głowy nie przyszło. Trzeźwy umysł.






















Szybki taniec na dzachu skończony.