Showing posts with label Friends. Show all posts
Showing posts with label Friends. Show all posts

Sunday, October 25, 2009

OlosoloASIAtour 2239 Vietnam HalongBay

Ponieważ w naszym małym zespole nikt się nie przygotował do podróży po 2,3 dniach w Hanoi zabrakło pomysłu coby tu ze sobą zrobić. W takich momentach z pomocą przychodzą zorganizowane wycieczki. Tak zaczęła się moja przygoda i analiza przemysłu turystycznego.










Wyruszyliśmy do HaLong zatoki gdzie wprost z wody wyrastają góry. Ludzie lubią mocne kontrasty. Usiadłem za sterem i zygzakiem poprowadziłem łódź - to dość mylny obrazek gdyż celem wycieczki było aby ktoś za nas podejmował decyzje i nas prowadził po sznurku.



























Dostaliśmy dobry objad na wstępie, było zwiedzania farm pereł, kajaki, rowery, skakanie ze statku do wody, kolacja, karaoke, noc na statku, kolejny objad, plaża...itd.
Gdy ludzie chcą cię oszukać przeważnie zagrywają 'natłokiem zdarzeń'; biedna isota ludzka gubi się wtedy i podejmuje decyzje nie z własnej woli, o tym z resztą opowiem szerzej niebawem. Marionetki na linkach - choć w tym przypadku szczęśliwe marionetki.


















Zostały nam również pokazane groty z dziwacznym kubłem na śmieci - pingwinem. Turyści zwiedzają, a zarazem obserwują innych; powstaje sytuacja gdy znajdujesz się z masą sobie podobnych ludzi - turystów, a za razem nic o nich nie wiadomo. trudno jest się odciąć i docenić piękno miejsca, staje się ono sztucznym tłem dla masowego zwiedzania.




























Dostaliśmy też rowery na parę godzin i poczułem się wreszcie uwolniony.

Thursday, October 15, 2009

dAwnO TeMU - PrzEprowadzKA










Tydzień przed wyjazdem nastąpiła przeprowadzka i choć odbyła się sprawnie to jednak wyjeżdżając pozostawiłem dom anglikowi Stevowi w lekkiej rozsypce. Już podróżując znalazła się współlokatorka ekscentryczna aktorka z tetru dziecięcego, nie bardzo się przejmowałem kim ona jest bo i tak przez najbliższa 2 miesiące miał się tym wszystkim zajmować Steve, a mnie nie zależało na płaceniu czynszu za w sumie pusty dom. Przeprowadzka owa rozbiła jeden dom na 2. Wcześniej mieszkałem z Philipem i Catherine obecnie mieliśmy mieszkać w jednym mieszkaniu z osobnymi wejściami, oni na górze ja na dole - papużki nierozłączki. Wydaje mi się obecnie, że system ten działa sprawnie i może nawet paradoksalnei mamy większą ochotę się spotykać niż poprzednio. Patrząc na zdjęcia przypomina mi się jedna prawda, która wyszła na jaw - duża ilość przedmiotów, które już nagromadziłem, co w perspektywie dalszego podróżowania po świecie będzię uciążliwością choć patrząc inaczje - możliwością zarobku.

Monday, May 25, 2009

pHilIP w KosMOsiE























































I tak oto Filip i Andree wyruszyli na podbój kosmosu co Hong Kongiem się zwie. Filmik po kliknięciu na tytuł się pojawi natychmiast.

Monday, May 4, 2009

jiM i byE byE Jim




























A oto Jim. Ledwo się poznaliśmy już wyjechała do UK. Może nie do końca prawda, zanim to nastąpiło zdąrzyło się conieco wydarzyć i wiele dań zostało zjedzonych. Tranzyt.

Saturday, April 25, 2009

Bye BYE ALEX



















Hong Kong przyciąga ludzi o pokręconym pochodzeniu, albo też tych co podróżują i na chwilę zawitają również do tego portu. Przychodzą i odchodzą.
Alexander dostał pracę niedaleko Szanghaju, ostatnia wspólna kolacja, na której Joshi z Japoni trzaskał zdjęcia, a przynajmniej próbował, ostatnie drapanie się po nodze; i już nie ma Alexa.

Tuesday, April 14, 2009

UroDZinY CeLinE





































A oto Celine. Pracuje w branży rozrywkowej i jest dość rozrywkowa, a przy okazji drze pysek bez przerwy i to w wielu językach. Są jednak ludzie, którzy podchodzą i odchodzą, a to co powiedzieli pozostaje szmerem co będzie się odbijał od drzwi toalety w kierunku latryny. Rozmawiają ze wszystkimi w ten sam sposób choć nie wiadomo po co skoro nikomu nic nie chcą powiedzieć. A co z Celine ? Mówi dużo bzdur, ale ubiera je w pewną poezję, w której można czytać. Na urodzinach przy okazji poznałem Michała co pracuje w butach, a kobiety poznaje po nogach, ja chyba bardziej po ustach choć jego metoda może być skuteczniejsza ostatecznie.

Monday, January 19, 2009

hIsToriA makarOnu










Tak to jest, że zaczyna się od niewinnego poczęstowania koleżanki oscypkiem a po chwili nitka relacji się nawiązuje. I jest tych połączeń coraz to więcej aż buzie wypycha doszczętnie... eeeee co za bujda powiedział Wojtek

Saturday, January 10, 2009

ChEuNg CHau PoeTry



















When the bride's veil is throwing shadows on the mountains pics
The landscape is fading into the darkness,
But whenever the juice of hope is touching my lips
The beauty of the surrounding is shimmering against the will of the night.

Z nudów i z Filipem, co wielkim poetą był, pisaliśmy te słowa na cześć panienki z dużym tyłkiem co nam zasłaniała widoki w oknie stając się tym samym naszym głównym pejzażem.

pOdsuMowaniE 2008


























































Podsumowania pragniemy ! zawołali wszyscy zgodnie. Co było ważne a co tylko ultonie, na chwilkę zawróciło nam głowy aby je po chwili czerwone ze wstydu odwrócić - znowu daliśmy się nabrać; więc on jej nie zabił, a ta cała afera to tylko było zamieszanie, w którym jak często zgubiono przyczynę bo jej w zasadzie nigdy nie było(...)!
Nie potrafię podsumować mojego pobytu na święta. Cały rok może jest łatwiejszy = odleglejszy. Dodatkowo nie zawsze to co pozostaje w pamięci jest tym co powinno w niej zostać - więc ja wkładam wszystko.
Wczoraj jadąc autobusem pomyślałem o następującym podziale intelekt <> intuicja <> emocje.
Intuicja jest syntezą świadomości i podświadomości, dzięki niej można odpowiedzieć szybko, nie trzeba się zastawiać godzinami ani zmieniać zdania.
Intuicyjnie ByŁo dOBrzE! W kategorii "doświadczenia życiowe" dobre 4 z plusem XD

Pobyt na święta to nadal wiele drobnych zdarzeń; sama podróż 24h godzinna, Berlin i na chwilkę zamieszkałem tam znowu, Wrocław, Park Południowy i nocna jazda na desce w Czechach, mama i siostra, ojciec w telefonie, rodzinne spotkania, przyjaciele, znajomi, przyszli znajomi i nieznajomi, . Nie powinno być w tym hierarchii ani następstwa czasu,
miejsca i ludzi, ludzie, ludzie.

Wednesday, December 10, 2008

KiNAa



















Polubiłem ostatnio jeszcze bardziej Kinę niż kiedykolwiek, a w sumie już jej nie widziałem od parapetówki w naszym domu. Wydaje mi się, że mimo swego błądzenia jest realna i ciężka. Wczoraj w rozmowie z Sebastianem ponownie pojawiła się nieznośna lekkość bytu w odniesieniu do HK. Radośni, piękni acz trochę za letcy ludzie. Kina bujała się tymczasem w hamaku na balkonie u Moi'a.

Saturday, December 6, 2008

KrAFt Werk










Znowu w tym samym składzie pojechaliśmy wczoraj na koncert Kraftwer'u. Ciekawy koncert co zapach Berlina mi przyniósł. Tańczyłem z paroma osobami odstawiając teatrzyk. Komuna koncertowa. Następnie kolacja i sense79, miejsce gdzie można grać na instrumentach jak kto potrafi. Jeden człowiek mi powiedział, że obecny okres to czas tranzytu. Tranzytu w kierunku tego co się chce robić. W przyszłym roku biore się za organizowanie wystawy :P

Saturday, October 25, 2008

na DAchU





































Na dachu u Catherine, Mong Kok. Dziś byłem ponownie w tej okolicy; do kina zaszedłem. Patrząc na te zdjęcia odkrywam urok miejskiego chaosu i radość, że mieszkam zdala.

Friday, October 17, 2008

zBieramY maNatki










2 tygodnie temu z Filipem zebraliśmy się i zabraliśmy całe dobro co dotychczas zgomadzone zostało aby je przewieźć do nowego domu. Dodatkowo na jednej budowie co prowadzę dostrzegłem trochę starych mebli, portretów starego HK, materace, kubły na śmieci, stół, komodę i oświadzczyłem, ku uciesze budowniczych, że je zabieram. Bye bye mieście nieznośnie gęstym, mieszkam obecnie na wyspie i jest to nowy rozdział tej opowieści.

Tuesday, September 23, 2008

nA koLOni














































Gdy patrzyłem na zdjęcia i wygłupy tuż przed odjazdem Wojtka pomyślałem o koloni. O dyskotekach, wycieczkach, przytulankach, odjazdach turnusów i całej tej lekkości bytu. Z tym Hong Kongiem to każdy się męczy aby zdefiniować o co tu chodzi, więc dorzucę jeszcze to jedno; jest tu jak na koloni. Nierealnie. Xi'an był nierealny snem przeszłości, Hong Kong jest nierealny ilością zdarzeń i zapomnieniem, które to tworzy. A Wojtek ? On tymczasem wyciągnął wtyczkę aby się podłączyć za chwilę do innej rzeczywistości. Szczęśliwe chwile tranzytu. With blessing :D