Friday, October 30, 2009

OLOsAt - Hue motorkiem do HoiAn










W Hue byłem o poranku. Z pociągu pojechałem wprost do hotelu z poznanymi brytyjczykami. Koło południa wypożyczyłem motorynkę i był to mój pierwszy raz na jednośladzie ze wspomagaczem. Na pierwszym skrzyżowaniu, które przejeżdżałem był wypadek, w pewnym sensie z mojego powodu; 2 lokalnych tak bardzo patrzyło się na mnie, że zapomnieli o swoich motorach. Dodałem gazu.









Następnego dnia o poranku wypożyczyłem motorynkę z przewodnikiem i wyruszyliśmy w drogę z Hue do Hoian. Podczas 2 dni wspólnego podróżowania nawiązują się relacje na różnych poziomach - klient/obsługa, podróżnicy, lokalny/obcy, mężczyzna/mężczyzna...
Równolegle w podróży czytałem 'On the road' Jack'a Kerouac'a. Dźwięka motoru motorynki w Wietnamie oraz dźwięk motoru samochodu na bezdrożach ameryki to może daleka paralela, choć w obu przypadkoach chodziło o abstrakcyjne pojęcie wolności. Może również ucieczki.



























Jechaliśmy razem, ja i Vui. Zatrzymując się czasami na jedzenie, zdjęcia, wodospad, świątynie, z powodu pociągu, a mnie ogarniała radość bezgraniczna. Jedne z najpiękniejszych dni w moim życiu; konkluzja jest prosta - muszę kupić motor.

No comments: