Po południu byłem już w Xi'an'ie starej stolicy Chin - dla mnie mieście kurzu i snu. Tranport z lotniska, znalezienie hotelu itd. nie stanowiło kłopotu, niemniej nadal byłem sam i bez planu; więc się szlajałem.
Pamiętam dzielnicę islamską- miejsce zatrzymanego czasu, rowery i ludzi śpiaćych na nich, dziewczynę czytającą na krawężniku ruchliwej ulicy, nauczycielke kaligrafii co tłumaczła mi swoje cykle pór roku, jazdę na motorynce w nocy, a następnego dnia na rowerze po murze okalającym historyczną część miasta.
Miasto niskie i śpiące.
Pamiętam, że pierwszej nocy miałem bardzo mocny sen. Przebudziłem się w środku nocy i wydawało mi się, że dwie osoby śpią na łóżkach obok.
W hotelu gdzie spałem co wieczór dzwonili proponując masaże :)
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment