Thursday, May 1, 2008

bAnkSY dla owiEc




























Na wystawę Banksy’ ego trzeba było być na liście co zważywszy na profil artysty jest nadużyciem. Przy wejściu zostawić należało swoją wizytówkę, wpisać się do księgi srebrnym długopisem – słowem myślałem, że mnie krew zaleje :p Kłopotem jest znalezienie winnego. System powiada pani Halinka dzierżąc mocno miotłę. Ludzie mili, prace ciekawe choć nie najlepiej pokazane, a jednak całe zdarzenie szwankuje – jego wymową jest pustka i pieniądze.

Straciłem równowagę, oparłem się o drzwi i wypadłem na zewnątrz. Dzięki ci Panie Boże za twą opatrzność w tych ciężkich chwilach. Filip podał mi chusteczkę, która wytarłem krzepnącą krew z oczu i zobaczyłem szablony Banksy’ego pokazujące owce biegnące jedna za drugą oraz Totem małpę, na którą patrzy tłum – czemu po co, któż to raczy wiedzieć. Stanąłem na nogi – i odzyskałem równowagę.

1 comment:

Anonymous said...

rzepiascie jak ulice zmiata sie na salony aqba