
Sunday, December 20, 2009
Thursday, December 17, 2009
SiNgaPUr
.jpg)
I odleciałem samolotem do Singapuru zostawiając za sobą najważniejszy moment mej podróży. Ostatni etap, miasto, które wedle wielu miało być podobne do HongKongu.
Singapur to bogate miasto-państwo. Większość skojarzeń z nim związanych dotyczy surowego prawa oraz czytsości na ulicach. Byłem co prawda tylko parę dni i jako turysta, ale nie odniosłem wrażenia nieskazitelnej czystości i porządku. Porządek publicznyw musi jednak być skoro na ulicach nie widać nawet policjantów, niemniej łamanie przepisów (zakaz palenia, jeżdżenia na rowerze w niektórych miejscach) jest dość powszechne.

Jako mieszanka chińczyków z malezyjczykami i hindusami Singapur jest domem dla wielu wyznań.
Muzeum zabawek.
Diabelski młyn.
W porównaniu do HongKongu miałem wrażenie, że ludzie w Singapurze są bardziej zaiteresowani normalnością, społeczeństwem, kulturą. Jeśli kary są 2 krotnie wyższe niż w HK to bilety na spektakle są 2 razy tańsze.
Może ze względu na wymieszanie ras, może bogactwo, a może dobra znajomość angielskiego, niemniej ludzie są tu bardziej otwarci i łatwiej się z nimi rozmawia w metrze lub na dyskotece. Z drugiej zaś strony większość mieszkańców, z którymi rozmawiałem narzekała na nudę i brak ekscentryzmu, który przypisywali Hong Kongowi.
To było ostatnie miejsce, wstęp do miasta i przygotowanie do powrotu.
Sunday, December 13, 2009
NEPaL wsi sPokOJna wSi radosNa - festiwalu CzAS
I wyruszyliśmy razem z całym Nepalem do rodziców na wieś.
A oto co się działo dalej z kozami co szły szlakami górskimi z Tybetu.
Podczas trekingu jaki i później na wsi towarzyszyły mi książki o tematyce alpinistycznej. Magai gór i drobne życie ludzkie.
Najlepszy pokój pod słońcem. Widok przez okno.
Gdy rodzice są zajęci pracą dzieci idą na huśtwake, których pełno się pojawiło z okazji festiwalu, albo uprawiają hazard.
Najważniejszy dzień festiwalu - rodzice dają tikkę swoim dzieciom.
Czasami też przybłedom.
.jpg)
Thursday, December 10, 2009
nEpaL - poWrÓt do KatHamNdu
.jpg)
Gdy zobaczyłem pod czyją opieką będziemy jechali tym rzęchem poprzez kręte górskie drogi wiedziałem, że nie trzeba się obawiać.
Współistnienie
.jpg)
W pokoju prócz mnie żyło 47 karaluchów co się ujawniło. Po nocy walki przeniosłem się, choć w sumie lepiej by było dla wszystkich jakbym się nie wprowadzał w te progi.
Łazienka zarosła brudem. Współistnienie. Przyroda jest tak blisko. Wolałem hotel.